Poniedziałek28.04.2025
0°C

Pobiegli w szczytnym celu

Wielki gest płynący z głębi serca podarowali osobom potrzebującym organizatorzy i aktywni uczestnicy Charytatywnego Biegu Weterana. Żołnierze w stanie spoczynku i ich młodsi koledzy z żyłką sportowca, przebiegli 240 kilometrową trasę dookoła Wielkich Jezior Mazurskich. Wystartowali 10 września (czwartek) o godzinie 10.00 z Orzysza, gdzie ponownie po upływie 24 godzin zameldowali się na mecie. Litry przelanego potu, nieprzespana noc i zmęczenie miały zaowocować przede wszystkim nagłośnieniem charytatywnej zbiórki pieniędzy dla Hospicjum Dziecięcego w Olsztynie. Drugim, ważnym z punktu widzenia gminy Pisz celem, było wypromowanie Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, jako atrakcyjnego miejsca pod względem krajobrazowym i turystycznym.

– Do inicjatywy zaprosiliśmy żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Chorwacji oraz Rumunii. Nasi sojusznicy nie zawiedli. Pobiegli w szczytnym celu, a dodatkowo dzięki różnym ujęciom fotograficznym na trasie, wypromowali nasz region, w tym gminę Pisz, poza granicami Polski. Pojawili się też żołnierze z Białegostoku oraz regionalny oddział ogólnopolskiej telewizji. Mam więc nadzieję, że wieść o naszym przepięknym regionie dotrze jak najdalej – uważa Benedykt Bartnikowski, jeden z głównych organizatorów akcji. Być może na niektórych zdjęciach lub filmikach przesłanych w świat znajdzie się koszulka z logiem Pisza, którą otrzymali biegacze na rogatkach miasta (od strony Orzysza).

Formuła biegu przewidywała podział na trzy ośmioosobowe sztafety biegaczy. Każdy z uczestników przebiegł 10 kilometrów. Miał na to godzinę - po czym zmieniał go następny zawodnik z grupy. Po ośmiu godzinach i pokonaniu przez nich 80 kilometrowego dystansu następowała zmiana grupy. Pierwszy zastęp, który przebiegł m.in. przez Kociołek Szlachecki, Szczechy Wielkie, Jeglin, Maldanin, Pisz, Snopki, Wąglik, Jabłoń, Wiartel, Ruciane-Nida oraz Uktę ukończył swój odcinek o godz. 18.00 w okolicach Mikołajek (za Kadzidłowem, tuż przy zjeździe do Zełwąg). Kolejna zmiana nastąpiła około godz. 2.00 w nocy). Po minięciu Mikołajek, Rynu, Kętrzyna, Węgorzewa i Giżycka dotarliśmy do Orzysza – wspomina Benedykt Bartnikowski.

Pieniądze na wsparcie hospicjum były wrzucane do puszek zarówno przed, jak i po zakończeniu imprezy. – Bieg nie odbywał się na zasadzie „challengu”, po którego pomyślnym wykonaniu osoba podejmująca wyzwanie przelewa określoną sumę. Tempo biegu oraz jadący za zawodnikiem pojazd techniczny z informacją o naszej akcji i numerze konta na który można wpłacać datki miały w skuteczny sposób nagłośnić inicjatywę – dodaje Benedykt Bartnikowski. Jak zapowiada organizator w planach są następne działania wspierające hospicjum, ale na przedstawienie bliższych szczegółów przyjdzie jeszcze czas. 

Wróć